8 marca 2009

Recenzja "Otwierania świtu" autorstwa Jana Leończuka

O wierszach A. Hukałowicza
Nowy tom wierszy Antoniego Hukałowicza Otwieranie świtu potwierdza poziom artystyczny, ugruntowany w latach siedemdziesiątych. Po wieloletniej przerwie wraca twórczość tegoż poety, odzyskując miejsce jej przynależne. I pozostaje wierny wyznaczonym przez lata tematom – a są nimi niezmiernie czułe rejestrowanie pejzażu i człowieka w nim osadzonego. To swoiste życiopisanie, wierne, nie poddającym się błyskotliwym modom, zasługuje na szacunek. Tym bardziej, że poetycka płaszczyzna z wiersza na wiersz, wyostrza się, staje się przez to jasna i dojmująca w swoim przesłaniu. Wydaje mi się, że jest to jedna z najważniejszych ról jaką pełni poezja w „ wydaniu” Antoniego Hukałowicza, dotkniętego doświadczeniem życiowym – niesie w sobie nadzieję. Otwieranie świtu – to zarazem otwieranie życia, mozolne, codzienne przyjmowanie z pokorą świata, z jego radościami i smutkami, zadziwieniem, które w poetyckich wersach odnajduje sens trwania.
Życiopisanie, w formie poetyckiej A. Hukałowicza to jeszcze jedna próba utrwalania „ ziemi najbliższej”. A zarazem świadectwo umiłowania tego co nas otacza, bez tęsknot falszywych do wędrówek po świecie, bez epatowania czytelnika wątpliwą wielkością. Stąd w wierszach Choroszcz, Wasilków etc – jakby poeta szukał w nich utraconego Edenu. I odnajduje w najprostszych słowach, nie skłamanych a przez to prawdziwych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz